Dzisiaj byłam w Łodzi in the church and....
siedząc patrzyłam cały czas na jednego ministranta, wydawało mi się przez cały czas,że na mnie patrzy i się uśmiecha, potem pomyślałam sobie,że chyba głupia jestem i ślepa, ale on specjalnie po mszy pobiegł do wyjścia,zeby tylko się do mnie uśmiechnąć, jakie to było miłe <3
A teraz powracając do rzeczywistości, piszę z Igorem, jest fajnie, ale ciekawa jestem jak to będzie jutro..
No więc nie zdradzę Wam tu już nic więcej, bardzo miło mi się z Nim pisze, nie uważajcie,że się w Nim zakochałam czy coś <lol2>
No więc żegnam Was kochani<3